- Twoja mama nie będzie zła jak mnie tu spotka? – zapytał
Kieran wchodząc do mojego pokoju.
Zadzwoniłam do niego, żeby przyjechał do mnie zaraz po
pracy.
- Gibsy, weź ty się tak nie przejmuj moją mamą. –
skwitowałam. – Siadaj.
Mój przyjaciel usiadł wygodnie wśród poduszek na parapecie.
Postawił przed sobą przyniesioną butelkę wody.
Kacyk? Haha.
Ale wróćmy do meritum. Zaprosiłam go w końcu w konkretnym celu. Chciałam podpytać o nasze relacje. Tylko nie widziałam jak zacząć…
Kacyk? Haha.
Ale wróćmy do meritum. Zaprosiłam go w końcu w konkretnym celu. Chciałam podpytać o nasze relacje. Tylko nie widziałam jak zacząć…
- Pamiętasz jak prosiłam cię, żebyś zawsze mi szczerze
odpowiadał na moje pytania?
- Uhu! – spojrzał na mnie robiąc wielkie oczy – Groooza.
- Oj, przestań się nabijać, Kieran. – uderzyłam go pięścią w
ramię. Muskularne ramię.
- No mów co ci tam leży na wątrobie. – uśmiechnął się
zachęcająco, odkręcając butelkę.
- Wiesz, bo miałam dziś taki sen… W którym… - zaczęłam
niepewnie, poczym zmieniłam taktykę – Ech. Pieprzyć to. Kieran, pamiętasz swój
pierwszy pocałunek?
- Mmmhyyy… - oderwał się od butelki i powtórzył – Taaak –
odpowiedział przeciągle, marszcząc brwi. – A czemu mnie o to pytasz?
- Bo miałam taki sen, w którym jako nastolatkowe siedzimy na
jakiejś łące i ja zaproponowałam…
- ŚNIĄ CI SIĘ WSPOMNIENIA?! – przerwał mi – ALE JAZDA! AIDEEN, PRZECIEŻ TO GENIALNIE! JA
NA TWOIM MIEJSCU NIE WYCHODZIŁBYM Z ŁÓŻKA! IM WIĘCEJ ŚPISZ TYM WIĘCEJ WSPOMNIEŃ
WRACA! – strasznie się podekscytował.
- Sama nie wiem czy to wspomnienia. – próbowałam mu
wytłumaczyć – Niektóre sny są dziwne…
Wspomnienia chyba tylko czasami mi się śnią… ale… to znaczy… chcesz mi
powiedzieć, że… potwierdzasz, że to było
wspomnienie? – posłałam mu pytające spojrzenie.
- Yyy… -zrobił zawstydzony uśmiech i zaczął bawić się wodą–
No tak. Tak było. Kurczę, przypomniała mi się ta akcja. – zachichotał. – Ech…
dzieciaki… głupie to takie z sianem w głowie.
- A… Eee… - nie mogłam spojrzeć mu w twarz. – Często nam się
zdarzały… takie… eee… pierwsze razy? – matko jedyna, co za idiotyczna rozmowa,
wykończy mnie to chyba psychicznie.
- Taaa. W swoim towarzystwie pierwszy raz się upiliśmy,
paliliśmy pierwsze papierosy, wydawaliśmy pierwsze zarobione pieniądze… - znowu
przyłożył butelkę do ust i zabrał się za
picie wody.
- Kieran. – westchnęłam – Nie udawaj, że nie wiesz o co ja
pytam…
W odpowiedzi Gibsy aż zakrztusił się wodą. Zaniósł się
kaszlem, a kiedy już wyrównał oddech wytarł
twarz i spojrzał na mnie robiąc wielkie oczy.
- Ja muszę wiedzieć! – powiedziałam z pretensją – No powiedz
mi.
- Wiesz, Ax… - podrapał się po głowie – Zawsze miałaś różne…
eee… pomysły... – machnęłam dłonią, by zachęcić go do dalszego mówienia – No i…
eee… jednym z tych pomysłów było… eee… tak sobie wymyśliłaś… że chcesz… to
znaczy, że nie chcesz być już… eee… no
tak sobie ustaliłaś… eee… że… - w końcu przestał się jąkać, zebrał się w sobie
i wyrzucił jednym tchem – no, że jak będziesz miała 17 lat to nie możesz już
być dziewicą.
- Och. – to wszystko na co było mnie stać w tym momencie. –
Ustaliłam, że nie mogę.
- No takie obrałaś założenie. – pokiwał głową Gibsy. – Nie pytaj
czemu akurat 17. – uniósł ręce w obronnym geście – Nie wiem. Nie mam pojęcia. Nie
rozwijałaś tej myśli.
- Ale ze mnie dziwak… Hm… - rozmyślałam na głos – ale z tego
co mówiła Nolee, ja Matta poznałam jak miałam 17 lat, tak? Więc to z Mattem…
- Ekhem, ekhem - kaszlnął– Jak go poznałaś to… eee… ekhem,
ekhem… eee… miałaś ukończone 17 lat. –
dodał ledwo dosłyszalnie, kładąc akcent na „ukończone”.
- Co ty mi chcesz powiedzieć? – spojrzałam na niego, a
Kieran w odpowiedzi zrobił nieokreśloną minę i zaczął intensywnie przyglądać
się butelce – Że my… … … że razem?... że ja z tobą?...
- Z dwojga złego wolałaś mnie niż Moffa. – mruknął Kieran.
- O MÓJ BOŻE! O. MÓJ. BOŻE. - pokręciłam głową – O
Jezu… Błagam powiedz mi, że to wyglądało
lepiej niż akcja z pierwszym całowaniem!
- Eee… tak. – pokiwał intensywnie głową, poczym dodał ciszej
- …trochę.
- O Boże. – ukryłam twarz w dłoniach.
- Aideen, spoko. – poklepał mnie po plecach – Nie przeżywaj
tak tego. Ty nie masz traumy, ja nie mam traumy. Jest ok. – na końcu zaczął się
już śmiać.
- Kieran… Proszę, przestań się śmiać…
- Ale doszło do mnie jakimi popieprzonymi dzieciakami
byliśmy. – dalej się zaśmiewał.
- Kieran proszę cię nooo, uspokój się już i posłuchaj mnie
jeszcze przez chwilę. – Gibsy spoważniał – Czy my… a czy byliśmy kiedyś parą?
- Nieee. – pokręcił głową, po czym dodał– To znaczy, ja
wiem, że ty zawsze chciałaś, ale…
- CZY MOŻESZ BYĆ PRZEZ CHWILĘ POWAŻNY?
- Przepraszam – uśmiechnął się przymilnie – już się
uspokajam.
- Więc kontynuuję. No bo… Bo kiedy zapytałam o nas Nolee to
użyła określenia „dziwna relacja”… jak ja mam to rozumieć, co? … kim my
właściwie dla siebie jesteśmy?
- Aideen, żeś sobie wybrała porę. Nie mogłaś o to pytać
wczoraj? Jak ja mam teraz na to odpowiadać, tak na trzeźwo, co?
- Szczerze. – skwitowałam.
- To wcale nie jest takie proste. Nie wiem jak mam ci to
opisać… - zmarszczył brwi.
- Jak to nie wiesz?
- Bo… bo nigdy o tym nie gadaliśmy.
- Nie?
- Nie. To wszystko wydawało się zawsze takie oczywiste … Po
prostu… razem odkrywaliśmy świat. Tkwiliśmy w nim razem, ramię w ramię.
Wychowaliśmy się ze sobą i wychowaliśmy się nawzajem. Co ja ci mam powiedzieć,
Aideen? … Mogę ci powiedzieć na
przykładach – i tu zaczął wyliczać niemal na jednym wydechu – bez skrupułów wyżerasz mi jedzenie z lodówki,
czasami śpisz ze mną w jednym łóżku, grasz ze mną na playstation, podrzucasz mi
motywy na podryw, razem ze mną kibicujesz Arsenalowi, chodzisz w moich
koszulkach, pomagasz mi zrozumieć laski, traktujesz mnie jak żywą poduszkę gdy
oglądamy film, widywałem cię bez makijażu, a nawet nago, bo ten pierwszy raz,
to nie był jedyny raz, bo zdarzało nam
się robić głupie rzeczy po pijaku, to ze mną się upijasz, to ja cię zawsze
broniłem przed podbijającymi do ciebie frajerami, odprowadzałem cię do domu i
przytrzymywałem ci włosy, gdy wymiotowałaś po wódce, to do mnie przychodzisz, gdy masz problem czy
zażalenia do całego świata, kiedy chcesz pożyczyć kasę, to w mój rękaw
smarkasz, kiedy pokłócisz się z Mattem i chcesz żebym to ja obił mu mordę, kiedy
cię wkurza. Tyle.
- To była chyba najdłuższa twoja wypowiedź, jaką
kiedykolwiek słyszałam. – westchnęłam.
- No to zapomniałem dodać, że jesteś jedyną osobą, która
jest w stanie wywołać u mnie słowotok. – wziął wielki łyk wody.
Przez chwilę analizowałam to co mi powiedział. I stwierdzam,
że ten układ faktycznie jest trochę…
dziwny.
- Tak sobie myślę… że też Matt to akceptuje…
- Matt… - zaśmiał się – Matt o wielu rzeczach nie wie. A co
ważniejsze - to nie on akceptuje mnie, tylko ja akceptuję jego.
- Ach tak? –
zachichotałam – A skąd taka hierarchia?
- Bo ja jestem tu – dźgnął mnie palcem w serce –od zawsze. A
on… a on się o wiele później przypałętał.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Przeszło mi przez myśl, że
właściwie po co mi Matt, skoro od zawsze miałam kogoś takiego obok siebie. Ale
odpędziłam tę myśl. Po coś się przecież z nim umawiałam.
Spojrzałam na Kierana i posłałam mu ciepły uśmiech. Odpowiedział mi tym samym.
Spojrzałam na Kierana i posłałam mu ciepły uśmiech. Odpowiedział mi tym samym.
I w tym momencie do pokoju wpadła moja siostra.
- Ax, słuch… O. Przepraszam. Nie wiedziałam, że masz gościa.
– jej twarz oblała się rumieńcem. – Cześć Kieran.
- Cześć młoda. – mrugnął do niej, poczym klepnął się w udo –
W sumie będę leciał. Do zgadania, Ax.
Gibsy cmoknął mnie w policzek, złapał za butelkę wody i
wstał. Podszedł do drzwi i stanął obok Nolee. Uśmiechnął się do niej szeroko i poklepał
po ramieniu:
- Cholera, dawno cię nie widziałem. Ale ty szybko rośniesz.
Już z ciebie niezła laska. – zaśmiał się – do następnego. – poczym dodał
jeszcze do nas obu – Trafię do drzwi. Nikt mnie nie musi odprowadzać.
- Nikt nie chciał cię odprowadzać. – odpowiedziałam
złośliwie.
- Nikt nie chciał mnie odprowadzać, bo nikt nie chce żebym
już sobie poszedł. – stwierdził dumne.
- Chyba jednak pokażę ci drzwi… - lekko uniosłam się z
parapetu.
- Hah. – wybuchnął śmiechem – Stara dobra Ax ma się coraz
lepiej. – pokręcił głową – Pa, ptaszyny. – pożegnał się i zbiegł po schodach.
- Co chciałaś ? – zapytałam, moją siostrę, gdy usłyszałam na
dole trzask drzwi ogrodowych.
- eee… w sumie to mało ważne. – usiadła obok mnie –
Dowiedziałaś się czegoś od niego?
TO CI CIEKAWSKIE BABSKO!
- Tak. Wszystkiego. – odpowiedziałam pewnie.
-O! I co? Jest coś między wami? – dopytywała Nolee.
- Jesteśmy kumplami. Chociaż nie. Bardziej jesteśmy jak
rodzeństwo.
- Czyli nic między
wami nie ma takiego… romantycznego?
- Nie. I nigdy nie
było.
No dobra. Nasza relacja jest dziwaczna i najwyraźniej chyba
nawet sami jej nie rozumieliśmy i dalej nie rozumiemy… no przynajmniej ja… ,
ale nie muszę jej mówić wszystkiego. To że ona ma być ze mną szczera, nie znaczy, że ja nie mogę mieć tajemnic i
sekretów.
- A myślisz, że… no… że Kieran… że chciałby się umówić ze
mną?
- ŻE CO?
Spojrzałam na nią totalnie zaskoczona.
Tu mnie zastrzeliła.
A więc to stąd całe zażenowanie! Nie dlatego, że głupio jej
było opowiadać o mojej relacji z Kieranem. Było jej głupio, bo NA NIEGO LECI.
- No zawsze traktował mnie jak dziecko, ale… no na przykład
sama dziś słyszałaś, stwierdził, że ze mnie laska. OMG, no nie ma co ukrywać,
że on w gruncie rzeczy jest mega! Ta budowa ciała i w ogóle! – brnęła dalej. –
Ma takie silne ramiona! I kilka razy widziałam też jego absy! No i tyłek też ma
niezły. – zachichotała – A najsłodsze to ma te dołeczki w policzkach, gdy się
uśmiecha. Ahh. To jak myślisz? – spojrzała na mnie wyczekująco.
I co ja mam jej do cholery powiedzieć? Że nie chcę żeby się
z nim spotykała, bo to nie towarzystwo dla niej? Zabrzmię jak szablonowa
hipokrytka. I wtedy pomyślałam o tej brązowowłosej z dzieckiem…
- Ale… ale on już ma dziewczynę.
- Ma? Kto to? – smutno zdziwiła się Nol.
- Eee… Marthę?
- Oh, Ax, myślałaś, że Martha to jego dziewczyna? –
pokręciła głową z uśmiechem – To jego przyrodnia siostra. – ale mi ulżyło, sama
nie wiem czemu… - Kieran bardzo jej pomaga. No i bardzo kocha małą Frankie,
jest dla niej jak ojciec, a nie wujek. Echhh – zrobiła rozmarzoną minę – kiedy facet potrafi się zająć dzieckiem to
jest zawsze takie sexy… No, to skoro nie ma dziewczyny, to chyba mam szansę,
co? Wspomnisz mu czasem o mnie, ok., Ax? Ale tylko dobrze! Pamiętaj!
I cała w skowronkach wybiegła z mojego pokoju. Nie wiem
dlaczego, ale początkowo się zdenerwowałam. Tylko dlaczego? Okej, Kieran to mój
przyjaciel i chcę dla niego jak najlepiej, ale… no nie. Nie pasuje mi to żeby
moja siostra się z nim spotykała… Chociaż…
Kurczę, zachowuje się jak pies ogrodnika.
Przecież skoro ja mam faceta i Kieran nie ma z tym problemu
(… no dobra, może ma, ale chodzi konkretnie o Matta, a nie o bycie w związku)
to i on może z kimś być! A kogo mu podrzucić jak nie właśnie własną
siostrę!
…
To może jednak mu o niej wspomnę…
***
Dreamin'
Idę uliczką. Jest noc.
Mam na sobie szpilki i
krótką sukienkę, na którą narzuciłam marynarkę. Nie moją. Męską.
Potykam się o krawężnik.
- Ej, dziunia, uważaj!
– słyszę głośne śmiechy.
Odwracam się i widzę
za sobą Moffa, Gibsy’ego i Danny’ego.
Opieram dłonie na
biodrach i czekam, aż podejdą bliżej.
Kiedy są już przy
mnie, Danny łapie mnie w pasie i zmusza, żebym szła dalej.
Śmieję się głośno.
Po zrobieniu kilku
kroków, jego dłoń zsuwa się z moich pleców na tyłek.
Bez zastanowienia
uderzam go otwartą dłonią w twarz.
Danny robi obrażoną
minę, a Moff i Kieran wybuchają śmiechem.
- Co jest z tobą,
Connoy? Łapiesz mnie za tyłek, a przecież zaraz się żenisz. – nabijam się.
- Oj tam, oj tam. –
odpowiada Danny i próbuje jeszcze raz.
Uciekam ze śmiechem i
chowam się za Kieranem.
- Chyba jesteś zajęty,
nie? – warczy na niego Gibsy, ale wiadomo, że to takie udawane.
- Ona chyba też, no
nie? – ripostuje Danny, wskazując na mnie.
- Phi! – prycha Kieran
– Takie tam pierdolenie a nie związek.
- Akurat z tym to też
nie ma szału. – komentuję, na co chłopacy wybuchają śmiechem.
Idziemy dalej śmiejąc
się w głos.
Jest mi chłodno, więc
zarzucam sobie na ramiona rękę Kierana.
W tych butach jestem
prawie tego samego wzrostu co on.
Wysyłamy sobie
porozumiewawcze spojrzenia i uśmiechy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zmiana scenerii.
Jestem w łazience.
Rzucam ręcznik na pralkę i ściągam sukienkę. Przez uchylone drzwi wrzucam ją do
pokoju razem z bielizną. Lekko się przy tym zataczam. No tak, jestem pijana.
Chwilę patrzę na
siebie w lustrze i wchodzę pod prysznic.
Tyle że… jest tam już
Kieran.
- Ax, co ty tu robisz?
– pyta tak po prostu. Nie jest ani zdziwiony, ani zawstydzony.
- Dbam o twój rachunek
za wodę. Po co marnować, skoro możemy wziąć prysznic razem?-uśmiecham się.
Gibsy w odpowiedzi
jedynie wywraca oczami:
- Tylko prysznic.
Przez chwilę
przyglądam się jego ciału, kroplom spływającym od jego włosów, przez szyję,
tors, mięśnie brzucha i coraz niżej…
- Namydlisz mnie? –
pytam wesoło.
- Ax, mówiłem ci…
- Boisz się, że ci się
spodoba? – śmieję się.
- Mi się spodoba? – pyta
prowokacyjnie– A kto mnie właśnie obciął wzrokiem, oblizując się?
- Oblizałam się, bo mi
ustka spierzchły. – tłumaczę.
- Pod prysznicem ci
usta spierzchły? – ironizuje .
- Nie kłóć się ze mną
i namydlaj gówniarzu! – krzyczę na niego ze śmiechem.
Kieran bierze mydło w
dłonie, a moment później zbliża je do mojego ciała. Nadstawiam się w komicznej
pozie. Kieran prycha ze śmiechu. Po chwili czuję jak masuje mi ramiona.
- Niżej, niżej. –
instruuję go.
Jego dłonie zsuwają
się na mostek i piersi. Cicho mruczę zadowolona.
Po chwili Kieran
dotyka moich żeber.
- Po żeberkach nieee!
– klepię go po rękach – Przecież wiesz, że mam tam łaskotki!
- Chcesz je w takim
razie zostawić brudne?
- Jak chcesz być taki
dokładny, to jest jedno miejsce, którym
trzeba się zająć, że tak powiem – uśmiecham się cwaniacko – dogłębnie…
- Aideeeen – Kieran
przeciąga moje imię – mówiłem na początku…
- It’s veeeery dirty.
– przerywam mu. – Veeeery. – widzę, że jeszcze chwila i się zgodzi – Nikt nie
potrafi tak czyścić jak ty. – chichoczemy z mojego żartu – No już, Wheeler. Nie gadamy. Robimy.
Znowu chichoczę,
widząc, że go przekonałam i już po chwili czuję jak jedna z jego dłoni wsuwa
się między moje nogi…
_______________________________________________________________________
OD AUTORKI: Już 12 odcinek... jak to szybko leci! ;'D Przekazuję Wam odcineczek poświęcony wątkowi "Kierdeen" x) Mam nadzieję, że się spodobał i że już niedługo wrzucę tu kolejne co nieco. A póki co, piszcie co uważacie ;')