sobota, 20 kwietnia 2013

16. ... You make me cry, you make me laugh...



Dreamin'

Siedzę w korytarzu w jakimś budynku.
Znam ten budynek. To sąd.

Siedzę na jednej z ławek. Mam zamknięte oczy.
Czuję ból w barkach, jakby ktoś wcześniej gwałtownie wywinął mi ręce do tyłu.

Otwieram oczy i patrzę na ławkę naprzeciw mnie.
Siedzą na niej Moff, Danny i Gibsy.

Moff ma lekko zaczerwienione oczy i kilka siniaków na przedramieniu, ale poza tym ma się dobrze. Szepcze coś do Danny’ego.
Danny ma rozbity łuk brwiowy i koszulkę poplamioną krwią. Wygląda na najbardziej poturbowanego.
Gibsy, jak Moff, nie ma jakiś bardzo widocznych ran. Dostrzegam jedynie poranione knykcie.

Czuję wibrację mojej komórki. Zerkam na stojącego obok mnie policjanta i powoli wyciągam telefon.

- Tu nie można rozmawiać. – gromi mnie wzrokiem.
- Ale panie władzo… - robię słodkie oczka – to mama…

Widzę, że policjant się zastanawia. Po chwili mówi:

- Dobra, ale tylko chwilę. I proszę nie opuszczać tego korytarza.
- Dziękuję panu serdecznie.

Ta mina zawsze działa.
 Zerkam na telefon i widzę na wyświetlaczu: „Matt”. Odchodzę na stronę i szepczę:

- Halo? Gdzie ty jesteś?
- W biurowych.
- I co? Mów szybko!
- Jest problem. – odpowiada Matt – Danny. Danny jest na nagraniu.
- Podejrzewam, że wszyscy jesteśmy na tym pierdolonym nagraniu! – prycham trochę za głośno. Od razu się na tym łapię i wracam do szeptu – Jaki jest problem z Danem?
- Widać jego twarz.
- Kurwa. – poczym już głośniej mówię. – Muszę kończyć, mamo. Nic się nie martw. Pa!

Rozłączam się i wracam na ławkę. Kieran od razu wyłapuje mój wzrok, widzi, że coś jest nie tak. Staram się nie patrzeć na Danny’ego. Wiem jak to się skończy.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zmiana scenerii.

Jesteśmy w sali sądowej. Oprócz nas znajduje się tam policjant, który nas pilnował, sędzia, stenotypistka i kilka osób na widowni.

Siedzimy naprzeciwko sędziego. To wujek Matta. Widzimy dokładnie złotą tabliczkę: „sędzia Thomas Sullivan”. Specjalista od kiboli. Na ścianie na małym telewizorze wyświetla się film z jakiejś bójki. Ciężko dostrzec tam cokolwiek, widać jedno wielkie zamieszanie. Nagle sędzia prosi o zatrzymanie nagrania. Uchwycona klatka ukazuje mężczyznę w kominiarce. Widzę, a właściwie bardziej wiem, że to Kieran. Tak też uważa przesłuchiwany właśnie policjant. Głośno prycham, słysząc jego oskarżenie. Sędzia patrzy na mnie i pyta:

- Chcę pani coś powiedzieć, pani Xavier?
- Chciałabym zadać pytanie policjantowi. Mogę? – sędzia niechętnie skinął głową, więc wstaję i zwracam się do funkcjonariusza – Na jakiej podstawie uważa pan, że mężczyzna na nagraniu to Kieran Wheeler?
- Pan Wheeler uciekał z miejsca zdarzenia. Razem z panem Moffem. I panią.
- A pan by nie uciekał, gdyby pan zobaczył, że niedaleko pana wielki tłum mężczyzn wdał się w bójkę? Ucieczka to raczej naturalna reakcja.
- To wszystko? – patrzy na mnie sędzia.
-  Nie. Chciałam jednak o to dopytać. Bo skąd pan wiedział, że chodzi akurat dokładnie o pana Wheelera? Przecież Kieran uciekał z odsłoniętą twarzą, a mężczyzna na nagraniu ma na sobie kominiarkę.
- Bez problemu mógł ją wyrzucić. Żadna filozofia. Z resztą biegł z tamtego kierunku i do tego pan Wheeler ma koszulkę Arsenalu, tak jak mężczyzna na nagraniu. – odpowiada policjant.
- Przepraszam, ale chciałabym zauważyć, że wracaliśmy z meczu Gunners. W promieniu kilku kilometrów były tysiące osób w koszulce Arsenalu.
 -Ale… eee… - funkcjonariusz miesza się – mężczyzna na nagraniu ma eee… bardzo podobną posturę.
- Podobną posturę? – dopytuję – Ile pan ma wzrostu?
- Do czego to prowadzi?! – grzmi  sędzia.
- Zaraz sąd zrozumie – mówię pewnie –  czy policjant może odpowiedzieć? – sędzia ponownie kiwa głową, jeszcze bardziej niechętnie niż poprzednio.
- Mam 5 stóp i 9 cali. – odpowiada niepewnie funkcjonariusz.
- Przepraszam, ale  wygląda na to, że pan również ma bardzo podobną posturę do pana Wheelera, zupełnie jak mężczyzna na nagraniu. Więc gdyby miał pan kominiarkę i koszulkę, które później by pan wyrzucił to… może to pan jest na nagraniu?
- Dziękuję pani Xavier. – odpowiada głośno sędzia.
- Wysoki sądzie, chciałam tylko…
- Dziękuję pani. – przerywa mi sędzia –  Sąd zrozumiał, co chciała pani przekazać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Zmiana scenerii. 

Ciągle jesteśmy w sali, ale widzę, że minęło trochę czasu. Teraz stoimy prawie na baczność. Sędzia Sullivan trzyma w rękach jakąś kartkę. Patrzy na nas wręcz z pogardą. Następnie przenosi wzrok na kartkę papieru i odczytuje:

- Na mocy nadanego mi prawa stwierdzam, że obecni tu pani Aideen Xavier, pan Evan Alfred Moff i pan Kieran Jack Wheeler są niewinni. Tym samym oczyszcza się  ich z zarzutów. Natomiast pana Daniela Connoy’a uznaję za winnego zarzucanego mu czynu udziału w bójce ulicznej oraz uszkodzenia ciała 3 osób  i skazuję go na karę 3000 funtów oraz 7 lat zakazu stadionowego. 

Danny spuszcza głowę.
Moff, Kieran i ja też.

Nie potrafimy spojrzeć mu w twarz.


***

Ten sen… to było wspomnienie. Czuję to.
To z całą pewnością  było wspomnienie.
Wszystko było takie realne.

I to wyjaśnia dlaczego na zdjęciach meczowych z ostatniego roku byłam tylko z Moffem i Kieranem. Bez Danny’ego.
Ale  jak to się stało, że zasiedliśmy na ławie oskarżonych? Jak to się stało, że JA byłam na ławie oskarżonych?!

Przez pół poranka rozmyślałam o moim śnie, próbując przypomnieć sobie coś więcej na temat tego zdarzenia. Nie udawało mi się. Drugie pół, próbowałam wyprzeć to z moich myśli, żeby nie dać po sobie nic poznać. Przecież dziś wybierałam się z Kieranem i małą Frankie do zoo. 


***

MUSIC

Koło jedenastej usłyszałam dzwonek do drzwi. Złapałam za kurtkę i wyszłam na zewnątrz. Tam czekał na mnie Kieran.

- Cześć. – powiedziałam wesoło, zamykając drzwi.
- Hej. – cmoknął mnie w policzek. – Jesteś pewna, że chcesz iść do tego zoo? Frankie cię tak zaatakowała zaproszeniem, a przecież ty z tą nogą…
- Oczywiście! Nawet nie wiem czy kiedyś byłam w zoo!
- Eee… Fran uwielbia zoo, więc w ostatnim półroczu byliśmy tam... – zaczął liczyć w pamięci – jakieś 7 razy.
- O! – zdziwiłam się – A gdzie mała?
- W aucie. – klepnął mnie w ramię – Chodź.

Podróż nie była długa, niemal w mgnieniu oka znaleźliśmy się na miejscu. Czas spędzony w samochodzie został mi niezmiernie umilony przez Kierana i Frankie śpiewających w głos „Call me maybe”. 

Trzy razy.
 Wariaci. 

Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy w kierunku bramy głównej. Frankie szła krok przed nami, zachowywała się jak przewodnik stada. Dumnie kroczyła do przodu.

- Czekaj. – szepnął do mnie Kieran.

Nie wiedziałam o co mu chodzi, więc spojrzałam na niego niezrozumiale. On zatrzymał się jak wryty i zawołał przestraszonym głosem:

- O nie, Frankie. Chyba nie mamy biletów!
- Przecież pakowałeś! – mruknęła z wyrzutem dziewczynka.

Oho! I zaczęło się przedstawienie. Patrzałam to na jedno, to na drugie z towarzyszącej mi dwójki.

- Ale ich nie mam! – Gibsy rozłożył bezradnie ręce.
- Masz! W kieszeni! – tupnęła nogą mała.
- Ahaaa – kiwnął głową Kieran i wsunął dłonie do kieszeni bluzy – Nie, Frankie, tu ich nie ma!
- W spodniaaach. – wywróciła oczami dziewczynka i oparła dłonie na biodrach, wyczekując.

Kieran teatralnym ruchem wsunął rękę do lewej kieszeni swoich spodni:

- Nie ma!
- W kieszeni na tyyyłku! – westchnęła mała potupując nogą.
- W prawej też ich nie ma! – droczył się dalej, wyjmując dłoń z drugiej kieszonki.
- Na tyyyyłkuuuu! – już właściwie krzyczała Frankie.
- Frankie – Gibsy pochylił się w kierunku małej i pokręcił głową – to nieładnie drapać się po tyłku w miejscu publicznym.
- BILETY. MASZ. W. KIESZENI. NA. TYŁKU !!! – każdemu słowu towarzyszyło tupnięcie małej nóżki.
- Aaahaaa! – Kieran klepnął się w czoło i wyciągnął bilety z tylnej kieszeni – Faktycznie! Są!
- Ech, wujku…  – westchnęła Frankie, przykładając dłoń do czoła – Jesteś takim głuptasem…

Zachichotałam.

- Ale i tak mnie kochasz, bo zabrałem cię do zoo. – skomentował Kieran, robiąc dumną minę.
- No kocham, kocham – pokiwała głową mała – ale byłoby łatwiej, gdybyś się zachowywał jak dorosły człowiek. – dokończyła rezolutnie.

Nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem.

***

Spacerowaliśmy pośród wybiegów. Ja i Kieran nie mieliśmy zbyt dużo okazji do rozmowy, gdyż mała Frankie kazała się posadzić na ramionach swojego wujka. A chciałam go zapytać o tyle rzeczy…
W końcu nadarzyła się jednak okazja. Dziewczynce znudziło się siedzenie i chciała pochodzić trochę sama. Kieran zdjął ją ze swoich ramion i pozwolił jej podejść bliżej ogrodzenia. Od razu postanowiłam wykorzystać sytuację:

- Kieran, chciałam cię zapytać o kilka rzeczy…
- Jasne, wal. – uśmiechnął się do mnie zachęcająco.
- Bo widzisz, dziś śniło mi s…
- WUJKU, WUUUJKUUUU!!! – podbiegła do nas Frankie i chwyciła Kierana za rękę – chodź szybko!

Gibsy posłał mi przepraszający wzrok i ruszył za ciągnącą go dziewczynką. Ja również poszłam za nimi. Fran ustawiła nas przed ogrodzeniem wybiegu, pokazała małym paluszkiem dwie małpy i zapytała:

- Wujku, co one robią?

Skierowaliśmy wzrok we wskazanym kierunku i naszym oczom ukazały się małpy, a konkretnie samiec na samicy, które… ekhem ekhem… kopulowały.
Spojrzeliśmy na siebie z Kieranem i wybuchnęliśmy śmiechem.

- Dlaczego się śmiejecie? – zapytała z pretensją mała.
- Przepraszam, kochanie… przepraszam… nie… to nic… -zaczął tłumaczyć naszą reakcję Gibsy.
- Wujku, no powiedz, co tam się dzieje? Czy one walczą?
- Nieee, Frankie, one nie walczą. –próbował wyjaśniać z poważną miną.
- To co one robią? – drążyła mała.
- One… eee… - Kieran spojrzał na mnie, szukając ratunku. 
- One się bawią. – odparłam spokojnie.
- Dokładnie tak! – potwierdził Gibsy radośnie – to taka forma zabawy! To co, mała,  idziemy dalej? – chciał jak najszybciej zniknąć z tego miejsca.
- Ale… - Frankie wciąż stała w miejscu, przyglądając się zwierzętom – Ale na pewno nie dzieje im się krzywda? Ta małpa na dole, pod tym panem małpą, wydaje z siebie jakieś takie jęki…

Próbowaliśmy z Kieranem zachować poważne miny.

- Wujku, może ją boli? – martwiła się dziewczynka.
- Frankie – położyłam jej dłoń na ramieniu – nieeee, nie boli jej.
- Tak? – spojrzała mi głęboko w oczy – A skąd ty to możesz wiedzieć?

 Gibsy nie wytrzymał i zaczął trząść się ze śmiechu:

- Właśnie Aideen, skąd ty to możesz wiedzieć?
- KIERAN! – rzuciłam z pretensją – PRZESTAŃ!!!
- Przepraszam… przepraszam… - wymruczał między jednym napadem śmiechu a drugim – Jakoś tak dostałem głupawki.
- Chodźmy dalej. – złapała mnie za rękę Frankie – Wujek się dziwnie zachowuje patrząc na te małpy. Chyba im zazdrości tej zabawy.

Tym razem to ja wybuchnęłam głośnym śmiechem, a Kieran popatrzał na mnie obrażony.

- Co was tak bawi?! – zapytała obrażona dziewczynka – Oboje dziwnie się zachowujecie. 

***

Podczas powrotu Kieran zapytał mnie o czym chciałam z nim porozmawiać, ale zbyłam go, mówiąc, że to „nie takie ważne”, że właściwie sama zapomniałam i że pogadamy o tym później. Pokiwał głową, chociaż pewnie wyczuł, że kłamię.

Postanowiłam jednak nie zaprzątać sobie zbytnio tym wszystkim głowy, bo przecież JUTRO MECZ. 

_______________________________________________________________
OD AUTORKI: Oto efekt braku internetu i przypływu weny ;) Odcinek trochę istotny, a trochę zabawny :D Piszcie co sądzicie x) 
Enjoy :) 
Buźźźź :* 

PS dzięki bardzo za wszystkie Wasze dotychczasowe komentarze <3

PS2 I trzymamy dziś kciuki za Arsenal!
COYG!

PS3 a jutro trzymajcie za Celtic, który jeśli wygra, zdobędzie swoje  44. mistrzostwo Szkocji! C'MON THE BHOYS!


16 komentarzy:

  1. sex scena mnie powaliła na kolana ze śmiechu. Hahhahha.
    Wujek "Chyba im zazdrości tej zabawy." . Hhahhaha. :D No na pewno chciałby sie tak pobawić z Aideen xD
    Sen.... Ja to wiedziałam, ja to czułam od jakeigoś czasu, że Ax to po rpostu kibolka ^^ Malutka i drobniutka to se nawet czasem pobiegnie lasem i sprawdzi gdzie jest ilu . (tak mi sie przypomnial sen o lesie )
    Cieszę się, że tak często dodajesz no i mam nadzieje ze w kolejnym bedzie hot scena ^^ Ja bym na miejscu Kierana juz nie mogla wytrzymac...

    OdpowiedzUsuń
  2. Sen Aideen rzeczywiście istotny dla opowiadania, jednak uważam, że jakiś krótki ten odcinek! :p powinien byś dłuższy. Scena z małpami rozbrajająca xD
    Lexi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za dużo się nasłychałam "Gorilla" :P :P

      Usuń
  3. OMG OMG OMG
    Nat wspomniała coś o seksie. Biegnę, potykam się o myszkę, zacina się chrome i w ogóle EM, WHAT THE HELL?? xD DOBRZE SIĘ CZUJESZ?
    sikam :D
    Chcę więcej takich scen.
    Chcę więcej spaczonego poczucia humoru.
    Ta mała to moja nowa bohaterka :')
    'A SKĄD TY TO MOŻESZ WIEDZIEĆ' I 'CHYBA ZAZDROŚCI IM TEJ ZABAWY' oficjalnie made my day.
    Aleeeeeeeee ponieważ napaliłam się na takie sceny... Kuźwa, małpy, serio? xD You're crazy.
    To z sądem dziwna sprawa. Trochę poirytowała mnie Aideen. Ja rozumiem, że nie jest głupia i takie tam, ale co ona będzie mi tu wyjeżdżać z tekstami prosto z 'Prawa i porządku'. Wybacz, nienawidzę jak ktoś się tak przesadnie... afiszuje ze swoją inteligencją? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hhehe, taki sobie "seksowny" psikus zrobiłam xD


      A co do sądu - ona po prostu broniła Kierana jak lwica :D :D

      Usuń
    2. JAK LWICA? raczej jak Agata z 'Prawa Agaty', jak ta dziwna baba z 'Prawa i porządku', za bardzo cwaniakowała :D

      Usuń
  4. o men małpy rządzą, albo bardziej wujek i ciocia :D Wgl to niezłe z nich cwaniaki rozrabiaki, ciekawe jak to się dalej rozwinie.
    słodziak ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha zoo i malpy mega :D BANG! BANG!
    No i ciekawe co sie na tym meczu zadzieje . Super odcineczek! ;)
    lmp

    OdpowiedzUsuń
  6. seeeerio, ile Ty masz tych anonów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcą zakładać tu kont, nie wiem czemu, haha :D

      Usuń
  7. grają w glasgow czy na wyjeździe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja się zastanawiałam, czemu ludzi w kościele nie ma :D tylko starzy i czarni ;p

      Usuń
  8. Ależ Ax w sądzie poszła :P Kurczę, no, ale nieźle go wybroniła :)

    Frankie jest przeurocza i już ją lubię :)

    I te małpy :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Odcinek rozbrajający i te małpy:D
    Mam nadzieje na jakaś hot scene po meczu.
    Z niecierpliwością czekam na następny.:D

    OdpowiedzUsuń
  10. HAHAHAH, nie no, jesteś niemożliwa. Kopulacja małp XDDDD. Matko Boska, you made my weekend! Bardzo się cieszę, że dodałaś dwa odcinki w tym tygodniu, definitywnie był to dla mnie relaks przed trudnym czasem. I Frankie totalnie mi oczarowała!
    CZEKAM NA NOWOŚCI, buziak :*

    OdpowiedzUsuń